piątek, 21 listopada 2014

12.

- Sheila, nie pójdziesz. - mówi Ashlee.
- A co mam według ciebie zrobić? - pytam zdenerwowana, lecz nie czekam na odpowiedź i idę do szałasu.
- Nie chciałam cię zdenerwować, po prostu to jest szantaż. - po paru minutach Ashlee siada obok mnie.
- Przepraszam cię. Już sama nie wiem co robić. - chowam głowę w ramionach.
- Coś wymyślimy. - mówi Ashlee i kładzie mi rękę na ramieniu. - Chodź.
- Gdzie?
- Na zewnątrz. Pogadamy wszyscy razem. - wstaje i podaje mi rękę, łapię ją i idziemy do pozostałych. Siedzą w kręgu, ale nikt nic nie mówi.
- Hej... Co tu tak ponuro? - pytam i próbuję się uśmiechnąć, Yasmine też, ale wychodzi jej płacz, który przeradza się w historyczny szloch. Nikt nie reaguje wszyscy siedzą jakby głusi, bez uczuć. W końcu podchodzi do niej Hayden.
- No już... Ciii... Będzie dobrze... Obiecuję...
- Nie Hayden, nie mów jej tak to nie jest nieświadome niemowlę. Nieważne co zrobimy, będzie źle. - Arven nawet nie patrzy na dziewczynę mówiąc to do niej.
- Nie. - zaprzecza Ashlee stanowczo, a wszyscy patrzą na nią ze zdziwieniem. - Nie rozumiecie?
- Nie za bardzo. - kręci głową Xavier.
- To każdy z nas kieruje swoim losem, nie możemy pozwolić żeby ktoś inny to robił. - czarne oczy dziewczyny błyszczą się jakby ktoś posypał je brokatem.
- Przecież nawet jeżeli chcę to nie ode mnie zależy, czy spotkam królewicza na białym rumaku. - niedowierza Yasmine pociągając nosem, a Xavier podaje jej chusteczkę.
- A może spotkałaś go już dawno, ale nie dostrzegasz tego? - pyta Ashlee patrząc na nich z uśmiechem. - Nie damy im się! Wymyślimy plan. - Ashlee jest strasznie przekonująca.
- Oh, Ashlee może gdy wrócimy i będą wybory to może ty zorganizujesz moją kampanię? - pyta Hayden, widać, że Ashlee poluzowała atmosferę.
- To teraz wysilmy nasze szare komórki. - uśmiecha się Drake i zapada cisza, nie mogę się skupić, ponieważ wciąż myślę o tym co się wydarzyło od momentu, w którym zamroziłam JEGO. Co by było gdybym nie odkryła swoich mocy? Kilka minut panuje cisza.
- Poddaję się. Naszym jedynym rozwiązaniem jest ucieczka, a tego nie mamy jak wykonać. - Bruce podnosi ręce w geście kapitulacji, a ja i Drake wymieniamy spojrzenia.
- Proszę, nie poddawajmy się. - Hayden stara się dodać nam otuchy. Spędzamy na rozmyślaniach czas aż do wieczora.
- Mam dość. Idę na spacer. - wstaję i ruszam przed siebie, Drake, Ashlee oraz Averon wstają, ale macham ręką.
- Zostańcie proszę. Poradzę sobie, nie potrzebuję ochrony, nic mnie przecież nie zje. - mówię drwiąco, ale nie wyglądają na przekonanych.
- Potrzebuję samotności, okay? - Ashlee siada zrezygnowana. Wracam długo po zachodzie słońca. Gdy dochodzę do "obozu" widzę, że tylko Xavier i Hayden poszli spać. Reszta siedzi przy ognisku. Podchodzę do nich.
- Wróciłam. - mówię niepewnie siadając pomiędzy Drake'iem, a Yasmine, na przeciwko siedzi Bruce obejmując Ashlee, a pomiędzy Bruce'm i Drake'iem jest Averon.
- Zmarzłaś. - troszczy się Yasmine i biegnie po coś do okrycia, ale ja nie odczuwam zimna, nic nie czuję, a właściwie czuję pustkę.
- Nie wiem co robić. - szepczę przerażona.
- Pamiętaj, że jestem przy tobie. Będzie dobrze. - mówi Drake do mojego ucha delikatnie trącając je o dziwo ciepłymi wargami. Po chwili Yasmine wraca z okryciem i zarzuca mi je na ramiona. Dopiero teraz zaczynam odczuwać temperaturę. Za długo byłam na zimnie żeby w ciągu paru sekund zrobiło mi się ciepło, ale Drake przyciąga mnie do siebie i ogrzewa mnie ciepłem swojego ciała.
- Jakim cudem jesteś taki ciepły skoro masz na sobie samą koszulę? - pytam go szeptem.
- Zapomniałaś? Jestem smokiem. Mam tyle ciepła, że mogę wyrzucać je z siebie w postaci ognia. - mówi również szeptem i uśmiecha się do mnie. Siedzimy w ciszy, czuję się bezpiecznie. Wiem, że nic mi się nie stanie póki on nade mną czuwa, trzask ognia kołysze mnie do snu... Zasypiam...

---------------------------------------------------------
Dziś trochę rozmyślań filozoficznych, bo słucham muzyki pisząc :D Postaram się pisać do przodu i wstawać rozdziały co drugi dzień.
Czyli następne w poniedziałek ;)

4 komentarze:

  1. No, miejmy nadzieję, że dotrzymasz obietnicy :) Jak zwykle świetnie!

    the-world-is-meow.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już mam gotowy następny rozdział, ale jest trochę "wariacki", bo odkryłam, że świetnie mi się pisze słuchając muzyki ;)

      Usuń
  2. Super rozdział! Nic dodać, nic ująć. Uwielbiam Twoje opowiadanie, Twój styl pisania, a Twoi bohaterzy są po prostu wspaniali! Tacy wyraziści i barwni. Uwielbiam ich, jak i całe opowiadanie. Masz bogatą wyobraźnie, super pomysł i również masz talent. Kocham czytać, to co piszesz.
    Pozdrawiam :) I zapraszam do siebie :)
    http://batmaniaopowiadaniabarbragordonsstory.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem co powiedzieć :)
      Może "dziękuję"...
      To chyba dobry pomysł, ale w stosunku do twojego komentarza jest to krótka notka :)

      Usuń