Gdy lekcja się kończy wychodzę razem z Drake'iem z klasy, przed którą czekają już Adriannne i Ashlee.
- I jak pierwsza lekcja? - pyta Ashlee.
- Całkiem w porządku. Gdzie jest Hayden?
- Jest przewodniczącą samorządu i mają teraz jakieś zebranie. - informuje Adriannne.
- Cześć kuzynko.
- O hej Drake.
- Pomogłabyś mi dziś wieczorem z historią ?
- Przepraszam, muszę dziś jechać kupić sobie sukienkę na dyskotekę.
- Jaką dyskotekę? - zapytałam zdziwiona.
- Ach no tak! Czuję jakbyś chodziła do tej szkoły dużo dłużej. Jutro jest dyskoteka, no i nie mam sukienki. Mam przeczucie, że ty też, więc jedziemy razem. - mówi Adrianne.
- Ale ja nie mam pieniędzy, bo wiesz moi rodzice nie żyją i w ogóle...
- Nie martw się, w twojej szafce pierwszego dnia każdego miesiąca pojawia się 300 złotych na drobne wydatki, a że jutro jest 1 to możesz wydać wszystko. - uśmiecha się.
- Za pół godziny urywam się z lekcji i jadę do centrum, mogę was podrzucić. - proponuje Drake.
- Byłoby miło. - mówi Adrianne.
- Tylko bądźcie gotowe, bo nie będę czekał.
- Okey, okey. Chodź Sheila, chyba musimy się przygotować.
Pół godziny później siedzimy już w samochodzie.
- Musimy jeszcze poczekać na mojego kumpla.
- Podobno żadnego czekania?
- Go to nie dotyczy. - uśmiecha się wesoło. Czekamy co najmniej piętnaście minut zanim z trzaskiem wsiada kolega Drake'a.
- Przepraszam, że musieliście czekać. - mówi. - Jestem Leo. - zwraca się do nas.
- Jestem Adrianne, a to Sheila. Drake jest moim kuzynem. - Adrianne zachowuje się nienaturalnie... Czyżby kumpel jej kuzyna spodobał się jej? Uśmiecham się pod nosem. Leo jest szarookim blondynem z rozwianymi włosami, wydaje się miły. Mimo, że Adrianne papla jakieś głupoty to on życzliwe się do niej uśmiecha. Zerkam porozumiewawczo na Drake'a, a on odpowiada mi tym samym. Wsiadamy z samochodu i natychmiast biegniemy z Adrianne do sklepów z ubraniami. Według Adrianne powinnam tym razem mieć białą sukienkę, która będzie ładnie wyglądać z moimi skrzydłami. W końcu Adrianne wybiera dla siebie rozkloszowaną sukienkę na szerokich ramiączkach jest koloru morza, a z dołu wystaje biała falbanka, ja znajduję śnieżnobiałą sukienkę sięgajacą kawałek przed kolano, jest lekko rozkloszowana, a jednocześnie zwiewna, mam do niej założyć błękitne pantofelki. Wracamy z Adrianne do akademii szczęśliwe z udanych zakupów, gdy docieramy na miejsce jest akurat pora obiadu, więc idziemy na stołówkę. Siadamy przy stole z Hayden i Ashlee. Po chwili podchodzi do nas dziewczyna.
- Mogę?
- Pewnie siadaj. - mówi Hayden klepiąc miejsce koło siebie.
- Jestem Yasmine. - uśmiecha się do mnie.
- A ja Sheila. - po chwili zauważam, że dziewczyna ma na swoim talerzu tylko mięso i fastfoody.
- Zero czegoś zdrowego? - pytam.
- Oh, więc widzisz należę do pewnego zgrupowania, wierzymy, że warzywa, owoce oraz babeczki również mają uczucia, to bez serca je zjadać!
- Dlaczego akurat babeczki ?
- A dlaczego by nie? Babeczki są najbardziej inteligentne że słodyczy.
- Aha. - udaje mi się wykrztusić i nie wybuchnąć śmiechem.
- Przepraszam was. - mówię i wychodzę ze stołówki, na korytarzu już nie muszę się powstrzymywać i śmieję się głośno. Po paru sekundach z pomieszczenia wychodzi Drake.
- Nie jesz obiadu? - pyta zdziwiony. Wtedy opowiadam mu całą historię i śmiejemy się z niej razem.
- Chodźmy na spacer, oprowadzę cię po mieście. - proponuje nagle Drake, a ja nie mam nic przeciwko. Najpierw idziemy do ślicznego parku, który jest na terenie akademii. Następnie Drake pokazuje mi ogólnie miasto, zwiedzamy muzeum historii miasta i wchodzimy na wieżę ratuszową. Na koniec idziemy do miłej kawiarenki, gdzie wypijamy kawę.
- Nie sądziłam, że trafię do takiego miłego miasteczka. - mówię z podziwem, a chłopak tylko się uśmiecha.
- Chciałabyś ze mną iść jutro na dyskotekę? - pyta nagle.
- Dobrze. - mówię, Drake jest miły i wolę iść z nim niż sama.
- Zbliża się siódma, powinniśmy wracać. - chłopak patrzy na zegarek, a ja tylko kiwam głową, płacimy za kawę i wychodzimy. Nagle zaczyna lać deszcz, szybko chowamy się pod drzewo obok, którego akurat byliśmy, co prawda trochę przecieka, ale nie narzekajmy... Po paru chwilach robi mi się strasznie zimno jestem ubrana tylko w letnią sukienkę. Drżę z zimna, Drake widzi to, zdejmuje swoją kurtkę i narzuca mi ją na ramiona, lecz nadal mi zimno. Po chwili chłopak przytula mnie.
- Cieplej? - mruczy mi do ucha, a ja kiwam głową i wysłuchuję się w bicie jego serca, jest takie spokojne. Gdy w końcu przestaje padać docieramy do akademii i natychmiast idę się przebrać. Zakładam dresy i byle jaką koszulkę, a następnie włączam komputer. Wchodzę w internet, tak jak podejrzewałam nie ma wiadomości o moim zniknięciu. Kto miałby to zauważyć? Siedzę przy komputerze do jeszcze godzinę. O 21 biorę szybki prysznic, myję zęby i przebieram się w piżamę. Potem od razu wskakuję do łóżka i momentalnie zasypiam.
-------------------------------------------------
Przepraszam, że wam nie pisałam, ale cóż - brak weny.
Ge-nia-lne!
OdpowiedzUsuń